To jest Figa. Figa wskoczyła w petunie i nie chce z nich wyjść. Psinka upatrzyła sobie ulubione miejsce wśród kwiatów i wyleguje się tam w słoneczne dni. Dlatego tak właśnie została namalowana, wśród letnich petunii.
Malunek na kurtce inspirowany zdjęciem, które przerobiłam, zgodnie z życzeniem, w kosmiczno-galaktycznym klimacie. Kurtka osobista, bo malunek przedstawia jednego z synów jej właściciela. Drugi potomek wykonał zdjęcie, które było do niego inspiracją :). A wszyscy razem, to moi najbliżsi, więc się postarałam.
Kiedyś wisiały niemal w każdym pokoju stołowym. Teraz już z rzadka da się je spotkać w domach naszych dziadków. Monidła. Sentymentalne fotografie z "podmalowanymi" elementami. Dostała prośbę o portret kurzej parki, właśnie stylizowany na dawne monidło. Jest zrobiony z przymrużeniem oka, ale myślę, że charakter tamtych obrazów oddaje.
To od początku miał być warzywnik w stylu poetyckim. Rustykalny, w brzechwowym klimacie: "Na straganie, w dzień targowy..." Ale mnie poniosło chyba i raczej zaśpiew idzie na nutkę: "I co ja robię tu". Z drugiej strony Pan Pomidor wygląda, jakby potknął się o tyczkę, bo przedrzeźniał ogrodniczkę i teraz nogi za pas. A Buraczek może właśnie szuka słów, żeby wykręcić się od wyznania: "Mój Buraczku, mój czerwony, czyżbyś nie chciał takiej zony?" A kukurydza? A kukurydza ma to chyba w czterech ziarenkach i ćwiczy ZEN.
Drzwi. Mebel to, czy nie? Nie wiedziałam, gdzie je wcisnąć, więc upchnęłam je w tej kategorii. Te konkretne zostały uszkodzone, a że były od kompletu, to właścicielka nie chciała ich wymieniać. Tak powstał uczynienia z nich elementu aranżacji wnętrza. Pasują motywem i kolorem, a jednocześnie pięknie się wyróżniają.
Kurza parka szykuje się już do otwarcia letniej kuchni i sezonu wiosennego. Rękawice przywdziane, solidny obuw i szczery zapał. I tylko patrzeć, kiedy zakwitną rabaty. Państwo Kurkowie koniecznie musieli mieć okularki i groszkowe elementy.
Kolory, wzory, zieleń i złoto. No nic nie poradzę, że lubię taki przepych. Takie bogactwo detali. Dziewczyna zainspirowana afrykańskimi klimatami i pełnymi fantazji tkaninamitam popularnymi.
Tej dziewczynie dałam na imię Aisza. Inspirowałam się jednym ze słynniejszych zdjęć, przedstawiających młodą dziewczynę spowitą szatą, w której twarzy błyszczą jedynie oczy. Skrzynka tym razem znalazła zastosowanie do przechowywania kluczy.
Drewniana skrzynka, którą stworzyłam specjalnie na biżuteryjne skarby. Określały ją tylko kolorowy. To w nie wpisałam postać tajemniczej dziewczyny. Taki detal może cudownie zbudować aranżację i z pewnością nie zostanie niezauważony.
Znów Frida u mnie przelotem. Przyniosła leciutki powiew lata i silną nadzieję na rychłą wiosnę. Uwielbiam to jej wcielenie. Tyle w niej dobrej energii, aż chce się ruszyć w drogę. Nie przypadek, że drugi raz maluję ją dla kogoś, wybierającego się w poszukiwaniu słońca.
Kłania się wszystkim Pan Kot w czerwonych butach. Ma plecak wypchany prowiantem i chrapkę na górską wędrówkę. Gruby mantel i ciepły szalik ma chronić przed styczniowym chłodem. Specjalnie do domu wielbicielki kociaków.
Meble są dwa, ale były zamówione w komplecie, więc nie mogę rozdzielać ich na osobne produkty. Miały być uzupełnieniem krzeseł, które wykonałam w podobnym zestawie kolorystycznym. Wiem, wiem - szafa i komoda dobrane do krzeseł ;). Szafa jest starym, drewnianym meblem, ale komoda jest dość nowa. Udało się chyba stworzyć z nich spójną kompozycję.