"Baby in Blue" - czyli historia o tym, jak zamienić kawałek starej, sosnowej szafki w stylową komódkę. Szafka była mocno poobdzierana i zniszczona. Dostała wyższy postument, rattan zamiast szybek i nowy kolor. Teraz jest trochę boho hippiską :)
Wyjątkowy jegomość. Trochę etniczny, ciut steampunkowy. Z całą pewnością oryginalny i bardzo pozytywny. Kogut wycięty z grubej sklejki i zamocowany na bujaku. Podmalunek dostał w stylu rustykalnym, zaś dekoracyjne malunki powstały z inspiracji przyrodą. Całość uzupełniają metalowe detale z odzysku. Obok takiego egzemplarza nie sposób przejść obojętnie.
Wyjątkowa dekoracja, która zbuduje świąteczny klimat. Drewniana skrzyneczka w rustykalnym klimacie z ręcznymi malunkami motywów roślinnych. Do tego grupka przyjaciół - świątecznych kolędników, wyśpiewująca kolędy. Postaci wycięte z drewna i pomalowane. No i sama pozytywka, której dźwięki za sprawą drewnianego pudełka rozchodzą się po całym domu. Ech... Tylko napiec pierników i wsunąć do środka.
Dekoracja rustykalna, wykonana z suchego drewna sosnowego. Wycięta oraz przystrógana nożykami rzeźbiarskimi. Brzegi wyszlifowane. Baza pomalowana farbami kredowymi, dekory – akrylami. Spod jego zielonego umaszczenia wyzierają jaśniejsze brzegi. Powojnik rozrósł się hojnie na tym cudaczku. Stoi stabilnie i pięknie może dekorować każdy zakamarek domu.
Rustykalne figurki wycięte z drewna i już troszkę nożykami przyskrobane (na ile mam czasu już dłubię w drewnie), mają zamontowane zawieszki, więc można je dowolnie z sobą konfigurować. Wykończyłam je metalowymi elementami, więc "dyndają" wyprostowane.
Tym razem stylistyka pin-up wkradła się do portretu kurzej parki. Falbaniasta spódnica Pani Kurki i dżinsowy kombinezon Pana Koguciki, jak z lat, kiedy na parkiecie królował dziki rock-and-roll ;).
W tym duecie wszystkiego jest po równo. Obowiązków i uroku. Praca stworzona do dekoracji kuchni, w której po równo gospodarują jej właściciele. Tak to już jest, że jak jeden gotuje, to drugi musi zmywać :).
Kurza parka szykuje się już do otwarcia letniej kuchni i sezonu wiosennego. Rękawice przywdziane, solidny obuw i szczery zapał. I tylko patrzeć, kiedy zakwitną rabaty. Państwo Kurkowie koniecznie musieli mieć okularki i groszkowe elementy.
Lubię, kiedy rządzą kolory. Tutaj nie jest ich wiele, ale są intensywne. Do tego kilka wyoblonych linii i nic więcej. A cała praca jest niezwykle interesująca i stanowi wyrazisty element przestrzeni. Obraz jest inspirowana grafiką i miał "wczytać" się w aranżację, w której są już obecne wyraziste elementy.
Na lekko iberyjskie, tudzież latynoskie, klimaty wzięło. Tym samym prezentuję wykonany specjalnie do dobrze znanego mi wnętrza fotel - bujaniec. A wraz z nim w komplecie wymalowana na podusi Fridopodobna wygodnie rozparta na siedzisku.
To nie tajemnica, że lubię pracę z przedmiotami codziennego użytku. Rzeczami osobistymi. A nie ma chyba czegoś bardziej bliskiego, niż ulubiona kurtek dżinsowa. Często kupujemy je na długie lata, nosimy do przetarcia w newralgicznych miejscach. Kiedy ktoś powierza mi taką kurtkę, czuje ogromną presję i odpowiedzialność, ale też niezwykła mobilizację. Bo oto mój malunek będzie wędrował z daną osobą w codzienność. Frida Kahlo. Ikona, symbol i jeden z najwdzięczniejszych dla mnie motywów malarskich. Sama artystka często bawiła się swoim wizerunkiem. A to jedna z moich prób.
Bon żur, zapowiada chatowiczom gąska - kucharka. Specjalizuje się w paryskim stylu i paryskim menu, w którym króluje fondue. Bon żur zatem, a jak trzeba to i bon żurek. Gąska oprawiona w ramkę rustykalną pięknie wkomponuje się w każdą kuchnię.
Gospodarstwo trzeba oporządzić. Kalosze wzuć, chustkę zawinąć i przychówek zabezpieczyć. Uwielbiam przygotowywać prace dla świeżo upieczonych "wieśniaków" (żeby nie było, ja jestem wieśniara z dziada pradziada i jak trza to dresy na kalesonki i jazda z łopatą do odśnieżania ). Tyle w nich energii i radości z nowego miejsca na świecie. I taka właśnie parka wyrusza dziś ode mnie, by zacząć swą wiejską przygodę. Zgrany duet.
Mam ostatnio szczęście do ciekawych gości w Chacie
. Fedi i Sati to dwa labradory, które kochają jedzonko, Panią Asię i swoje dwie kaczuszki. Na zabój. Ale chłopcy pełnią też ważną funkcję, bo w ramach dogoterapii wspomagają chorych pacjentów w szpitalu i DPSie. Takich poważnych panów trzeba poważnie przedstawić...Albo ciut mniej poważnie. Tutaj paradują w ciężkich buciorkach i dżinsach.
Za górami, za morzami, za siedmioma lasami. Jest pole, dalej łąka. Potem dolinka i duuuuża polana. Na tej polanie stoi domek drewniany w cudne barwy wymalowany. Jeż i wiewiórka prowadzą tam życie wesołe i bardzo kolorowe. Praca powstała dla uroczej pary, ceniącej życie na łonie natury.
Takiego Pana Koguta jeszcze nie gościłam . Ktoś na stanowisku. Poważna persona. Szef wylęgarni dla piskląt. Jak szef, to do wytycznych trzeba było podejść rzetelnie. Wzrost, ubiór, nawet obuwie z konkretnymi parametrami. Chyba się udało i szef wygląda spoko, bo to chyba spoko szef po prostu jest, skoro takie prezenty dostaje.
- Dla mnie to gwiazda estrady bez dwóch zdań. Kojarzy mi się z Elvisem i jego energią. Prawie słyszę jak nuci: A little less conversation... Trochę buńczuczny, ciut zbyt pewny siebie, ale niezwykle atrakcyjny w tych swoich pantalonach i stylowej marynarce. Kogut ;)
Kogut - futbolista. Oddany fan FC Barcelony, który sam w wolnych chwilach kopie gałę. Nazwisko też miało wpływ na jego przydomek - Chicken. Dla takiego delikwenta z wielką przyjemnością stworzyłam kogucika, kibicującego Dumie Katalonii.
Kogut w nowoczesnym wydaniu, w ciut pop-artowym klimacie. Miał pasować do komody, którą tworzyłam jakiś czas wcześniej. Wyrazista postać na multikolowym tle. Myślę, że bohater malunku wyszedł dość zadziornie i stanie się niekwestionowanym bohaterem przestrzeni.
Na nogi założył zielone glany, a i reszta stylówki iście punkowa. No i ta upierzona klata... Wzroku nie można oderwać. Koleżka także ma plecak, więc do drogi gotowy. Wymalowany na wiekowych drzwiczkach, które pochodzą z bardzo starego kredensu.
Na nogi założył zielone glany, a i reszta stylówki iście punkowa. No i ta upierzona klata... Wzroku nie można oderwać. Koleżka także ma plecak, więc do drogi gotowy. Wymalowany na wiekowych drzwiczkach, które pochodzą z bardzo starego kredensu.
Dziś Pan Kogut wdział wygodne, czerwone wellingtony i ciepły mantel. Do tego gustowny szal w kropy, który ochroni przed jesiennym chłodem. I już jest gotów na wiejskie bezdroża. Umieściłam go w starej ramie okiennej, by prezentował się jeszcze bardziej okazale. Industrialne haczyki przydają pracy funkcjonalności
Nie od dziś wiadomo, że zielony i czerwony się gryzą. Ale to chyba o to chodzi... Trzeba się wyróżnić i zaprezentować w mocnych kolorach. Inaczej w kurniku można zostać niezauważonym. A przecież to nie o to chodzi ;)
Pewna Sowa chciała być kolorowa... Tak zaczyna się ta historia i jest o tym, że mogę namalować co i jak chcecie :), bo Sowa miała nosić czapkę i skarpety. No i herbatkę miała popijać. Koniecznie przyodziana w amarant z nutą pomarańczy i niebieskości miała być. I dzięki tym zabiegom Sowa pięknie zdobi kuchnię innej Sowy :)
Zwykły, PRLowski klocek, który straszył rozwarstwionym fornirem. Przydarzyła mu się intensywna terapia kolorowa. Szokowa dawka barw, w połączeniu z wprowadzenie intensywnych wzorów zupełnie odmieniła ten mebel. Podniesiony na nóżkach jest też dużo zgrabniejszy. Do tego rozśpiewany Freddie i unikat gotowy.
Lubię oryginalne przedmioty z duszą. Stare, naznaczone śladami wielu lat użytkowania. Nawet jeśli nie spełniają już swojej pierwotnej funkcji, to mogą stać się unikatową dekoracją. Tak właśnie wykorzystałam uszkodzona konewkę. Dzięki nietuzinkowemu malunkowi i królisiowi, który na nią wskoczył powróciła do życia.
Kłania się wszystkim Pan Kot w czerwonych butach. Ma plecak wypchany prowiantem i chrapkę na górską wędrówkę. Gruby mantel i ciepły szalik ma chronić przed styczniowym chłodem. Specjalnie do domu wielbicielki kociaków.
Pan Zając w gustownych szatach nocnych. Elegancki pajac nałożył na nocną koszulę z białą, falbaniastą kryzą. Teraz czeka, aż nakryją do stołu, by śniadać ze smakiem.
Jeden z moich ulubionych motywów, też bardzo lubiany przez Chatowiczów. Tym razem namalowany na sosnowej sklejce wprawionej w starą ramę okienną. Rama jest dość duża, a sklejka zapewnia stabilność całej pracy. Mimo delikatnych barw, króliczek będzie przykuwał wzrok i pięknie zdobił otoczenie.
Ten króliczek postanowił zaprezentować się w eleganckiej ramie. Rama jest stara i została przeze mnie oczyszczona i pobielona na życzenie, a potem ciut spatynowana. W podobnych, delikatnych tonacjach kolorystycznych przedstawia się królik - uroczo sielski i rustykalny.
- Elegancki Królik w kapeluszu dziś wprasza się na herbatkę. Choć biały, to nie ten od Alicji... A Może? Może tylko na chwilę wyskoczył z swej zaczarowanej, króliczej nory. Na razie jest tutaj i raźno zakrzykuje "Dzień dobry". Do pustej papilotki włożył kilka różyczek w pączkach, by łatwiej wkupić się w łaski gospodyni. Króliczysko umalowane na baaardzo starej desce, z baaaardzo starej bieliźniarki. Tabliczka z przywitaniem to także pozostałość po baaaardzo starym kredensie.
Tego jegomościa malowałam już kilka razy. Zawsze jednak robię to z wielką przyjemnością :). Zawsze też wychodzi mi ta praca ciut inaczej. Tym razem usytuowana w starej, okiennej ramie.
Polecam kolejne wcielenie Królika Czyściocha. Żółty czepek kąpielowy, to jego znak rozpoznawczy. Tym razem chwycił za niebieskie mydełko, by szorować swoje futerko :). Choć maluję Królisia w takim wydaniu cyklicznie, to każdy jest inny i ma inne spojrzenie :)
Pomysł na te krzesła zaczął się od tkaniny, która mi się bardzo spodobała, więc ją nabyłam. Potem w składzie zobaczyłam te dwa krzesła. Inne, choć podobne. Postanowiłłam więc uczynić z nich właśnie taki niekompletny komplet. Myślę, że wyszło całkiem zgrabnie
I znów drobiowa para na tapecie. Znów wspólnie biorą się za porządki w kuchni. Pan Kogut zwarty i gotowy do zmywania, Pani Kogutowa już zdążyła przygotować coś na ząb.
Wystylizowana korpo-pracownica. W świetnie skrojonej mini i czerwonych, drapieżnych kozaczkach. Tej Pani nikt nie podskoczy, widać, że swoją pozycję zawdzięcza charakterowi i ciężkiej pracy ;). Panią Prezes umieściłam w uniwersalnej ramie sosnowej, dzięki czemu odnajdzie się w przestrzeniach rustykalnych ale i w nowoczesnych aranżacja.