Kocham deszcz. Zwłaszcza ten majowy, który tak łakomie jest chłeptany przez wszystko, co dopiero skiełkowało, rozkwitło, czy w pełni rozwinęło liście. Za każdym razem, kiedy wyglądam przez okno przybywa za jego sprawą zieleni w ogrodzie. Wczoraj wysiałam wprost pod jego pierwsze krople trochę warzyw i kwiatów. Dziś leje na całego, więc tylko przez okno wystawiam twarz na wilgotne podmuchy i wyglądam polnych aniołów, pląsających wśród grządek. Dobrze wiem, że takie istnieją, bo kto inny wczoraj zawrócił stado ślimaków, urządzające sobie wyścig do moich sadzonek z ogórkami? Kto podparł jarzębinę, kiedy szalejący nocą wiatr próbował ją złamać? To wszystko robota polnych aniołów. Dlatego jednemu dziś poświęciłam cały dzień. Jest sielski i wiejski, trochę zmęczony i caluśki w kwiatach.
- Anioły deszczowe są mi chyba najbliższe. Z wiecznie powalanymi błotem rąbkami sukienek. Skryte pod daszkiem, o który bębnią miarowo krople, przycupnięte na okiennym parapecie, zerkające z kącika, w którym suszą się wczoraj porąbane i pachnące szczapy do kominka. Zielono im w duszach, a w mokrych piórach kolorowo. Suszą deszczowe myśli tylko po to, by zaraz znów wystawić swoje główki wprost w siarczyste strugi.Tego schowałam w niewielkiej szufladzie wraz z białym kocurem, bo znów chciał dać dyla do ogrodu, w którym rozhulała się ulewa. Na razie siedzi grzecznie, ale jak długo?
To jest Figa. Figa wskoczyła w petunie i nie chce z nich wyjść. Psinka upatrzyła sobie ulubione miejsce wśród kwiatów i wyleguje się tam w słoneczne dni. Dlatego tak właśnie została namalowana, wśród letnich petunii.
- Leśna nimfa i jej kociak prezentują się w porannej mgle. Panna jest upominkiem i trafiła do domu, w którym już jest jedna "rogata" dziewczyna. Więc będzie komplecik.
Czyż nie uroczy? Wskoczył na stare drewno spryciarz i podgląda, czy kurkom nie zostało trochę ziarna do podziubania. Drewno docięte w kształt deski do krojenia, z zewnętrznym frezikiem.
Tym razem katalońskie rewiry z niekwestionowanym mistrzem surrealizmu. Na takie zapotrzebowanie nie mogłam nie odpowiedzieć, bo fanką Salvadora jestem wierną. To jeden z prekursorów sztuki użytkowej, więc myślę, że nie miałby nic przeciwko mojej kurteczce, wykorzystującej dość swobodnie motywy z jego prac.
Znów Frida u mnie przelotem. Przyniosła leciutki powiew lata i silną nadzieję na rychłą wiosnę. Uwielbiam to jej wcielenie. Tyle w niej dobrej energii, aż chce się ruszyć w drogę. Nie przypadek, że drugi raz maluję ją dla kogoś, wybierającego się w poszukiwaniu słońca.
Drewniana skrzynka, którą stworzyłam specjalnie na biżuteryjne skarby. Określały ją tylko kolorowy. To w nie wpisałam postać tajemniczej dziewczyny. Taki detal może cudownie zbudować aranżację i z pewnością nie zostanie niezauważony.
Tej dziewczynie dałam na imię Aisza. Inspirowałam się jednym ze słynniejszych zdjęć, przedstawiających młodą dziewczynę spowitą szatą, w której twarzy błyszczą jedynie oczy. Skrzynka tym razem znalazła zastosowanie do przechowywania kluczy.
Kolory, wzory, zieleń i złoto. No nic nie poradzę, że lubię taki przepych. Takie bogactwo detali. Dziewczyna zainspirowana afrykańskimi klimatami i pełnymi fantazji tkaninamitam popularnymi.
Najbardziej chyba na świecie lubię pracę z przedmiotami codziennego użytku. Rzeczami osobistymi. A nie ma chyba czegoś bardziej bliskiego, niż ulubiona kurtka dżinsowa. Często kupujemy je na długie lata, nosimy do przetarcia w newralgicznych miejscach. Kiedy ktoś powierza mi taką kurtkę, czuje ogromną presję i odpowiedzialność, ale też niezwykła mobilizację. Bo oto mój malunek będzie wędrował z daną osobą w codzienność. Tym razem przedstawiam niezwykle słoneczną dziewczynę, skąpaną w intensywnych kolorach. To turystka, rządna przygód. Tak konkretna kurtka z pewnością obejrzy kawałek świata.
Stolik – pomocnik. Składany, drewniany mebelek z poręcznym blatem. Trafił do mnie poprzecierany i z uszkodzoną blokadą nóżek. Blat został oczyszczony i przyozdobiony geometrycznym malunkiem sowy. Nogi otrzymały czarny kolor, a blokada już działa. Myślę, że powstał naprawdę ciekawy mebel, który w razie konieczności staje się też świetną dekoracją ściany.