Zimowa kurtka z ciepłym kożuszkiem. Miła i przytulna. A na plecach malunek dziewczyny. Tajemniczej jesiennej nimfy, która kryje się wśród leśnych polan i łąk.
- Leśna nimfa i jej kociak prezentują się w porannej mgle. Panna jest upominkiem i trafiła do domu, w którym już jest jedna "rogata" dziewczyna. Więc będzie komplecik.
- Uroczy stoliczek, który wśliznął się niepostrzeżenie między inne projekty. Strasznie tęskniło mi się za kreacją mebli. I ten tutaj jest taką małą zapowiedziajką meblowej serii.Jako, że szałwiowy szał zapanował wszędzie, to i ja zapragnęłam pobawić się tym kolorem, który idealnie gra z czyściutkim drewnem. Stolik, tudzież pomocnik, przytargałam ostatnio z innymi dobrociami. Został rozkręcony i pozbawiony brązowego płaszczyka. W zamian ma delikatnie zielonkawe nożęta i gładkie blaty. Ale, co by to była za stylizacja, gdybym nie pokombinowała trochę. Stąd dodatkowa półka, a na niej koszyk wiklinowy - taka mini szuflada. No i pędzlem też coś pomyrdać musiałam. Garstka rumianków wydała mi się idealna do tej całej sielskości. A właśnie. W zależności od zestawienia może być sielsko, może być w klimacie boho. Spójrzcie tylko jak świetnie mebel koresponduje z naturalnymi elementami.
Czyż nie uroczy? Wskoczył na stare drewno spryciarz i podgląda, czy kurkom nie zostało trochę ziarna do podziubania. Drewno docięte w kształt deski do krojenia, z zewnętrznym frezikiem.
Tego jegomościa malowałam już kilka razy. Zawsze jednak robię to z wielką przyjemnością :). Zawsze też wychodzi mi ta praca ciut inaczej. Tym razem usytuowana w starej, okiennej ramie.
Pracowici gospodarze wyszli w pole, żeby sprawdzić, czy zboże równo wschodzi
. Tym razem wskoczyli w starą, wyskrobaną ramę i zadają szyku w obejściu. Bo dobra stylówka, nawet w zagrodzie jest ważna :)
Przedstawiam stolik, który długo czekał na swój moment. Miałam na niego wiele pomysłów. Miał być kolor czarny i motyw astralny. Tło białe, a do niego kociej buźki kawałek. Potem wpadłam na kolor łososiowy, do którego domalować chciałam trochę roślinności. Ale, kiedy tak wczoraj patrzyłam na mój zasypany świat, zupełnie zrezygnowana, bo to przecież lata świetlne miną nim znów położę się na zielonej trawie, moją uwagę przyciągnęła ćma przy oknie. Albo jakaś wariatka łyknęła za mało melatoniny i obudziła się za wcześnie, albo wiosna idzie. Uznałam, że to drugie. I tak ćma - proroczka stała się bohaterką malunku. Delikatne beże, trochę szarości i kilka mocniejszych muśnięć. Piękny owad. Królowa nocy. Idealnie wpasuje się w stylizacje boho, we wnętrza z rustykalnymi akcentami lub klasycznie urządzone przestrzenie. Ćma, jak to ćma, przy zapalonej lampce potrzyma książkę wieczorową porą, podsunie pod nos kubek z ciepłą herbatą, czy talerzyka z ciastkiem popilnuje. Bo to ćma pomocnica jest.
Piękna i eteryczna. Z tą magnolią... w muślinowej bieli. No, czy to takie uroczysko może komuś zagrozić? Ha, ha. I tu Was mam, bo to istny meblarski koń trojański. I to skonstruowany przez samego Rubika. Zmyślne podstępstwo. Bo taka kostka, to wiadomo od razu, że będzie bolało. A to cacuszko? Urocze, drewniane. Przy czym szprosów nie zdemontujesz, bo sklejone z szybkami, półeczki przodem nie wyjmiesz, a plecki wżęte po same trzosy zszywkami szatańskimi. Co odlepisz, to nie przylepisz tak samo. Zacieki wychodzące nawet przez bloker. Istny karnawał. Ale udało się ułożyć małą złośnicę. Może po prostu była ciut zaniedbana i drzazgami straszyła.
Państwo Kurkowie w innym wydaniu, choć równie dostojni i romantyczni. Klimat sielskich, dawnych czasów jest mi bardzo bliski, dobrze pamiętam niedzielne popołudnia w babcinym ogrodzie. Wszyscy na kocach, kompot i ciasto z kruszonką. Mam nadzieję, że jego odrobinę przemyciłam w swojej pracy.
"Baby in Blue" - czyli historia o tym, jak zamienić kawałek starej, sosnowej szafki w stylową komódkę. Szafka była mocno poobdzierana i zniszczona. Dostała wyższy postument, rattan zamiast szybek i nowy kolor. Teraz jest trochę boho hippiską :)
Na lekko iberyjskie, tudzież latynoskie, klimaty wzięło. Tym samym prezentuję wykonany specjalnie do dobrze znanego mi wnętrza fotel - bujaniec. A wraz z nim w komplecie wymalowana na podusi Fridopodobna wygodnie rozparta na siedzisku.
- Elegancki Królik w kapeluszu dziś wprasza się na herbatkę. Choć biały, to nie ten od Alicji... A Może? Może tylko na chwilę wyskoczył z swej zaczarowanej, króliczej nory. Na razie jest tutaj i raźno zakrzykuje "Dzień dobry". Do pustej papilotki włożył kilka różyczek w pączkach, by łatwiej wkupić się w łaski gospodyni. Króliczysko umalowane na baaardzo starej desce, z baaaardzo starej bieliźniarki. Tabliczka z przywitaniem to także pozostałość po baaaardzo starym kredensie.