Tworzę, Odkrywam, Inspiruję…

rozgość się i czerp dowoli!

filtruj po typie pracy

Filter by

Filtruj po Tematyce ogólnej

Filter by

Filtruj po tematyce szczegółowej

Filter by

  • Na nogi założył zielone glany, a i reszta stylówki iście punkowa. No i ta upierzona klata... Wzroku nie można oderwać. Koleżka także ma plecak, więc do drogi gotowy. Wymalowany na wiekowych drzwiczkach, które pochodzą z bardzo starego kredensu.

  • Dziś Pan Kogut wdział wygodne, czerwone wellingtony i  ciepły mantel. Do tego gustowny szal w kropy, który ochroni przed jesiennym chłodem. I już jest gotów na wiejskie bezdroża. Umieściłam go w starej ramie okiennej, by prezentował się jeszcze bardziej okazale. Industrialne haczyki przydają pracy funkcjonalności

  • Nie od dziś wiadomo, że zielony i czerwony się gryzą. Ale to chyba o to chodzi... Trzeba się wyróżnić i zaprezentować w mocnych kolorach. Inaczej w kurniku można zostać niezauważonym. A przecież to nie o to chodzi ;)

  • Pewna Sowa chciała być kolorowa... Tak zaczyna się ta historia i jest o tym, że mogę namalować co i jak chcecie :), bo Sowa miała nosić czapkę i skarpety. No i herbatkę miała popijać. Koniecznie przyodziana w amarant z nutą pomarańczy i niebieskości miała być. I dzięki tym zabiegom Sowa pięknie zdobi kuchnię innej Sowy :)

  • Miętowy kolor jako baza. Do tego drewno i imponujące magnolie. Magnolie toskańskie, bo ukradłam je z ciepłych ogrodów otoczonych kamiennymi murkami. Dorodne i pełne zapachu cytrusów, które rosną tuż obok.

  • Zwykły, PRLowski klocek, który straszył rozwarstwionym fornirem. Przydarzyła mu się intensywna terapia kolorowa. Szokowa dawka barw, w połączeniu z wprowadzenie intensywnych wzorów zupełnie odmieniła ten mebel. Podniesiony na nóżkach jest też dużo zgrabniejszy. Do tego rozśpiewany Freddie i unikat gotowy.

  • Lubię oryginalne przedmioty z duszą. Stare, naznaczone śladami wielu lat użytkowania. Nawet jeśli nie spełniają już swojej pierwotnej funkcji, to mogą stać się unikatową dekoracją. Tak właśnie wykorzystałam uszkodzona konewkę. Dzięki nietuzinkowemu malunkowi i królisiowi, który na nią wskoczył powróciła do życia.

  • Ten elegant chodził za mną długo. Nie wiedziałam tylko, w jakiej formie chciałabym go uwiecznić. Kiedy w ręce wpadła mi kolejna stara konewka - wszystko stało się jasne. Prezentuje się

  • Kot Szeptuchy. Leciwej zielarki, co chodzi z nią blekot zbierać w południe i łasi się do nóg starej, kiedy ta wierzbowe witki pali tuż przed wstaniem słońca. Zagląda z belki nad powałą, gdy korę z oczaru kobiecina maceruje i na boleści pod żebrami nakazuje pić. Kot starej Babki wie, które zioła dobre i na co.
    Widać to chyba dobrze w jego zielonych oczach, co wiele tajemnic kryją.

  • Kłania się wszystkim Pan Kot w czerwonych butach. Ma plecak wypchany prowiantem i chrapkę na górską wędrówkę. Gruby mantel i ciepły szalik ma chronić przed styczniowym chłodem. Specjalnie do domu wielbicielki kociaków.

  • Pan Zając w gustownych szatach nocnych. Elegancki pajac nałożył na nocną koszulę z białą, falbaniastą kryzą. Teraz czeka, aż nakryją do stołu, by śniadać ze smakiem.

  • Jeden z moich ulubionych motywów, też bardzo lubiany przez Chatowiczów. Tym razem namalowany na sosnowej sklejce wprawionej w starą ramę okienną. Rama jest dość duża, a sklejka zapewnia stabilność całej pracy. Mimo delikatnych barw, króliczek będzie przykuwał wzrok i pięknie zdobił otoczenie.

Tam, gdzie wyobraźnia nie ma ograniczeń

chata pełna pomysłów