Nie od dziś wiadomo, że zielony i czerwony się gryzą. Ale to chyba o to chodzi... Trzeba się wyróżnić i zaprezentować w mocnych kolorach. Inaczej w kurniku można zostać niezauważonym. A przecież to nie o to chodzi ;)
- Dla mnie to gwiazda estrady bez dwóch zdań. Kojarzy mi się z Elvisem i jego energią. Prawie słyszę jak nuci: A little less conversation... Trochę buńczuczny, ciut zbyt pewny siebie, ale niezwykle atrakcyjny w tych swoich pantalonach i stylowej marynarce. Kogut ;)
Marchewkowe pole rośnie wokół mnie... Nucę od wczoraj. Od kiedy wyskrobałam z wyciętych kawałków drewna tę uroczą parkę. Wiolka i Jędruś wystroili się pięknie, tylko przy wczesnej wiośnie stópki im jeszcze podmarzały. Na szczęście moja mam dzierga wszystkim skary jak leci, to i oni rzutem na taśmę dostali. I szaliczęta, a co im na wsi będziemy włóczki żałować . Oboje stabilnie ustawieni przy pomocy metalowych pików na drewnianych postumentach.
To jest Figa. Figa wskoczyła w petunie i nie chce z nich wyjść. Psinka upatrzyła sobie ulubione miejsce wśród kwiatów i wyleguje się tam w słoneczne dni. Dlatego tak właśnie została namalowana, wśród letnich petunii.
Malunek na kurtce inspirowany zdjęciem, które przerobiłam, zgodnie z życzeniem, w kosmiczno-galaktycznym klimacie. Kurtka osobista, bo malunek przedstawia jednego z synów jej właściciela. Drugi potomek wykonał zdjęcie, które było do niego inspiracją :). A wszyscy razem, to moi najbliżsi, więc się postarałam.
Kiedyś wisiały niemal w każdym pokoju stołowym. Teraz już z rzadka da się je spotkać w domach naszych dziadków. Monidła. Sentymentalne fotografie z "podmalowanymi" elementami. Dostała prośbę o portret kurzej parki, właśnie stylizowany na dawne monidło. Jest zrobiony z przymrużeniem oka, ale myślę, że charakter tamtych obrazów oddaje.
To od początku miał być warzywnik w stylu poetyckim. Rustykalny, w brzechwowym klimacie: "Na straganie, w dzień targowy..." Ale mnie poniosło chyba i raczej zaśpiew idzie na nutkę: "I co ja robię tu". Z drugiej strony Pan Pomidor wygląda, jakby potknął się o tyczkę, bo przedrzeźniał ogrodniczkę i teraz nogi za pas. A Buraczek może właśnie szuka słów, żeby wykręcić się od wyznania: "Mój Buraczku, mój czerwony, czyżbyś nie chciał takiej zony?" A kukurydza? A kukurydza ma to chyba w czterech ziarenkach i ćwiczy ZEN.
Drzwi. Mebel to, czy nie? Nie wiedziałam, gdzie je wcisnąć, więc upchnęłam je w tej kategorii. Te konkretne zostały uszkodzone, a że były od kompletu, to właścicielka nie chciała ich wymieniać. Tak powstał uczynienia z nich elementu aranżacji wnętrza. Pasują motywem i kolorem, a jednocześnie pięknie się wyróżniają.
Kurza parka szykuje się już do otwarcia letniej kuchni i sezonu wiosennego. Rękawice przywdziane, solidny obuw i szczery zapał. I tylko patrzeć, kiedy zakwitną rabaty. Państwo Kurkowie koniecznie musieli mieć okularki i groszkowe elementy.
Kolory, wzory, zieleń i złoto. No nic nie poradzę, że lubię taki przepych. Takie bogactwo detali. Dziewczyna zainspirowana afrykańskimi klimatami i pełnymi fantazji tkaninamitam popularnymi.
Tej dziewczynie dałam na imię Aisza. Inspirowałam się jednym ze słynniejszych zdjęć, przedstawiających młodą dziewczynę spowitą szatą, w której twarzy błyszczą jedynie oczy. Skrzynka tym razem znalazła zastosowanie do przechowywania kluczy.
Drewniana skrzynka, którą stworzyłam specjalnie na biżuteryjne skarby. Określały ją tylko kolorowy. To w nie wpisałam postać tajemniczej dziewczyny. Taki detal może cudownie zbudować aranżację i z pewnością nie zostanie niezauważony.
Znów Frida u mnie przelotem. Przyniosła leciutki powiew lata i silną nadzieję na rychłą wiosnę. Uwielbiam to jej wcielenie. Tyle w niej dobrej energii, aż chce się ruszyć w drogę. Nie przypadek, że drugi raz maluję ją dla kogoś, wybierającego się w poszukiwaniu słońca.
Kłania się wszystkim Pan Kot w czerwonych butach. Ma plecak wypchany prowiantem i chrapkę na górską wędrówkę. Gruby mantel i ciepły szalik ma chronić przed styczniowym chłodem. Specjalnie do domu wielbicielki kociaków.
Meble są dwa, ale były zamówione w komplecie, więc nie mogę rozdzielać ich na osobne produkty. Miały być uzupełnieniem krzeseł, które wykonałam w podobnym zestawie kolorystycznym. Wiem, wiem - szafa i komoda dobrane do krzeseł ;). Szafa jest starym, drewnianym meblem, ale komoda jest dość nowa. Udało się chyba stworzyć z nich spójną kompozycję.
Pomysł na te krzesła zaczął się od tkaniny, która mi się bardzo spodobała, więc ją nabyłam. Potem w składzie zobaczyłam te dwa krzesła. Inne, choć podobne. Postanowiłłam więc uczynić z nich właśnie taki niekompletny komplet. Myślę, że wyszło całkiem zgrabnie
Ten króliczek postanowił zaprezentować się w eleganckiej ramie. Rama jest stara i została przeze mnie oczyszczona i pobielona na życzenie, a potem ciut spatynowana. W podobnych, delikatnych tonacjach kolorystycznych przedstawia się królik - uroczo sielski i rustykalny.
Ten wyluzowany gość wpadł do mnie wraz z pierwszym dniem wiosny, zwiastując słońce i cieplejsze dni. Koleżka jest totalnie wyluzowany i totalnie dopasuje się do każdej przestrzeni. Choć żółty na żółtym tle, to jest bardzo widoczny, a do tego wywołuje uśmiech na każdej twarzy. W gratisie.
Jeden z moich ulubionych motywów, też bardzo lubiany przez Chatowiczów. Tym razem namalowany na sosnowej sklejce wprawionej w starą ramę okienną. Rama jest dość duża, a sklejka zapewnia stabilność całej pracy. Mimo delikatnych barw, króliczek będzie przykuwał wzrok i pięknie zdobił otoczenie.
Na nogi założył zielone glany, a i reszta stylówki iście punkowa. No i ta upierzona klata... Wzroku nie można oderwać. Koleżka także ma plecak, więc do drogi gotowy. Wymalowany na wiekowych drzwiczkach, które pochodzą z bardzo starego kredensu.
Na nogi założył zielone glany, a i reszta stylówki iście punkowa. No i ta upierzona klata... Wzroku nie można oderwać. Koleżka także ma plecak, więc do drogi gotowy. Wymalowany na wiekowych drzwiczkach, które pochodzą z bardzo starego kredensu.
Kurka - kafka! A nawet kawka. Czyli kurka, zapraszająca na dobrą kawkę. Wiadomo przecież, że czas na dobrą, małą-czarną jest zawsze. Kurka przyozdobi kuchnię i tam będzie reklamować pyszną kawę przygotowywaną przez właścicielkę :)
Przedstawiam Wam wyjątkową półkę. Wyjątkową z dwóch powodów. Po pierwsze wykonana jest z jednej z szuflad starego kredensu. To ten byfyj, którego nie udało się już uratować w całości. Zachowałam jego poszczególne elementy, by nie zmarniały na jakimś PSZOKu, a żyły dalej. Druga przyczyna jego wyjątkowości – malunek. Otóż proste, inspirowane etnicznie motywy obrazy kluły się w mojej głowie długo i jestem przekonana, że rozkwitnie ich więcej. Tymczasem przedstawiam dziewczynę z kotem, który tylko czeka na poranny udój, by pochlipać trochę ciepłego mleczka. Malunek wykonałam na nowych pleckach, dociętych specjalnie do szuflady. Zamontowałam też dolną poprzeczkę, by półka mogła służyć do podtrzymywania talerzy, przypraw lub innych przedmiocików.
Bon żur, zapowiada chatowiczom gąska - kucharka. Specjalizuje się w paryskim stylu i paryskim menu, w którym króluje fondue. Bon żur zatem, a jak trzeba to i bon żurek. Gąska oprawiona w ramkę rustykalną pięknie wkomponuje się w każdą kuchnię.