Tworzę, Odkrywam, Inspiruję…

rozgość się i czerp dowoli!

filtruj po typie pracy

Filter by

Filtruj po Tematyce ogólnej

Filter by

Filtruj po tematyce szczegółowej

Filter by

  • Anioły deszczowe są mi chyba najbliższe. Z wiecznie powalanymi błotem rąbkami sukienek. Skryte pod daszkiem, o który bębnią miarowo krople, przycupnięte na okiennym parapecie, zerkające z kącika, w którym suszą się wczoraj porąbane i pachnące szczapy do kominka. Zielono im w duszach, a w mokrych piórach kolorowo. Suszą deszczowe myśli tylko po to, by zaraz znów wystawić swoje główki wprost w siarczyste strugi.
    Tego schowałam w niewielkiej szufladzie wraz z białym kocurem, bo znów chciał dać dyla do ogrodu, w którym rozhulała się ulewa. Na razie siedzi grzecznie, ale jak długo?

  • Kurteczka w folkowym wydaniu, którą zamówiła mama dla córki. I najpierw to mama właśnie mi zapozowała w ogrodzie. Obdarowana podobno zadowolona. A jednorożec chyba jeszcze wskoczy na inne prace.

  • Te królisie wskoczyły w elegancką ramę, którą specjalnie dla nich odnowiłam. Stara rama została przeze mnie oczyszczona i pobielona na życzenie, a potem ciut spatynowana. W podobnych, delikatnych tonacjach kolorystycznych przedstawiają się królisie - uroczo sielskie w i rustykalne.

  • Sielski klimat udzielił mi się na tyle, że jeszcze jeden polny anioł z kotem wskoczył pomiędzy pędzle. Pomiędzy grządki też, bo zasilony ostatnim deszczem ogród wybujał jak na sterydach i nie wiem, gdzie nożyce do przycinania utknąć.

  • Kocham deszcz. Zwłaszcza ten majowy, który tak łakomie jest chłeptany przez wszystko, co dopiero skiełkowało, rozkwitło, czy w pełni rozwinęło liście. Za każdym razem, kiedy wyglądam przez okno przybywa za jego sprawą zieleni w ogrodzie. Wczoraj wysiałam wprost pod jego pierwsze krople trochę warzyw i kwiatów. Dziś leje na całego, więc tylko przez okno wystawiam twarz na wilgotne podmuchy i wyglądam polnych aniołów, pląsających wśród grządek. Dobrze wiem, że takie istnieją, bo kto inny wczoraj zawrócił stado ślimaków, urządzające sobie wyścig do moich sadzonek z ogórkami? Kto podparł jarzębinę, kiedy szalejący nocą wiatr próbował ją złamać? To wszystko robota polnych aniołów. Dlatego jednemu dziś poświęciłam cały dzień. Jest sielski i wiejski, trochę zmęczony i caluśki w kwiatach.

  • Ten elegant chodził za mną długo. Nie wiedziałam tylko, w jakiej formie chciałabym go uwiecznić. Kiedy w ręce wpadła mi kolejna stara konewka - wszystko stało się jasne. Prezentuje się

  • Miła i słodka. Taka na poprawę nastroju, żeby dzień był piękniejszy, a uśmiech rozjaśniał buzię. I myślę, że taka właśnie jest.

  • Na specjalne zamówienie dla dziewczyny tak samo rozmarzonej jak ta na kurtce. Długo nie mogła podjąć decyzji

  • Mam tutaj taką menażerię, która wymaga pilnego zaprezentowania. W jednym ujęciu urocza para w kompletnie odjechanych stylówkach. Menażeria zamieszka w niezwykle misz-maszowym domu, którego właścicielka jest twórczynią niezwykle ciekawych projektów odzieżowych.

  • Taki oto jegomość ma zamieszkać w wiejskiej, rustykalnej łazience. Świeżo wykąpany i pachnący zaraz wytrze się w miętowy ręczniczej.

  • Pierwszy, bo myślę, że zagoszczą u mnie częściej. Tego anioła stworzyłam, siedząc w kamperze i zerkając na spokojną taflę jeziora. Powstał w luźnej zabawie cienkopisami i akwarelami.

  • Miały być góry, miało być klimatycznie. Ukryłam je w konwencji sielankowej opowieści. Górami zbłąkały się we mgle, z potoczkiem, który jest z pewnością zimny tak, że stopy do nie włożyć się nie da. Dom wprawdzie pusty, ale w kominie się kopci. A bohater pracy? Pewnie wyszedł chrustu zebrać, żeby na rano, na rozpałkę było. A może to bohaterka. Za domem zrywa pokrzywy, z których wieczorem nastawić macerat?

  • Kobieca, zmysłowa? Tak, ale też żywa i świeża. Jak mięta, obrastająca krzak białych piwonii.

  • Zmysłowa i kobieca. Taka miała być. W tych ciepłych szaro-beżach, z płatkami w odcieniach różu. Idealna do subtelnego, może romantycznego wnętrza.

  • Miętowy kolor jako baza. Do tego drewno i imponujące magnolie. Magnolie toskańskie, bo ukradłam je z ciepłych ogrodów otoczonych kamiennymi murkami. Dorodne i pełne zapachu cytrusów, które rosną tuż obok.

  • Bezbarwna, bezosobowa szafka sosnowa. Taka była. Ode mnie otrzymała czarny płaszczyk, wyższe pantofle i intensywnie czerwoną, makową sukienkę. I elegancka, i rustykalna. Szafka z pewnością ożywi każde pomieszczenie i nada mu sielskiego charakteru.

  • Dziś ze mną dziewczyna nie z tego świata. Z drewna, metalu, może jakiegoś tworzywa. Sztuczna? Żywa? Piszę te słowa, patrzę na nią, jak zerka nieufnie ze sztalug i myślę o tym, kim jest. Może to wymyślę, a dziewczynę pokazuję w pełnej krasie.

  • Lubię takie proste i subtelne projekty. Niby kilka kresek, kilka barw, a tryptyk nadaje przestrzeni charakteru i wyjątkowości. Struktura, farba, światło sprawiają, że przestrzeń "żyje" dzięki takiej pracy.

  • Zimowa kurtka z ciepłym kożuszkiem. Miła i przytulna. A na plecach malunek dziewczyny. Tajemniczej jesiennej nimfy, która kryje się wśród leśnych polan i łąk.

  •  Leśna nimfa i jej kociak prezentują się w porannej mgle. Panna jest upominkiem i trafiła do domu, w którym już jest jedna "rogata" dziewczyna. Więc będzie komplecik.

  • Uroczy stoliczek, który wśliznął się niepostrzeżenie między inne projekty. Strasznie tęskniło mi się za kreacją mebli. I ten tutaj jest taką małą zapowiedziajką meblowej serii.
    Jako, że szałwiowy szał zapanował wszędzie, to i ja zapragnęłam pobawić się tym kolorem, który idealnie gra z czyściutkim drewnem. Stolik, tudzież pomocnik, przytargałam ostatnio z innymi dobrociami. Został rozkręcony i pozbawiony brązowego płaszczyka. W zamian ma delikatnie zielonkawe nożęta i gładkie blaty. Ale, co by to była za stylizacja, gdybym nie pokombinowała trochę. Stąd dodatkowa półka, a na niej koszyk wiklinowy - taka mini szuflada. No i pędzlem też coś pomyrdać musiałam. Garstka rumianków wydała mi się idealna do tej całej sielskości. A właśnie. W zależności od zestawienia może być sielsko, może być w klimacie boho. Spójrzcie tylko jak świetnie mebel koresponduje z naturalnymi elementami.

  • Czyż nie uroczy? Wskoczył na stare drewno spryciarz i podgląda, czy kurkom nie zostało trochę ziarna do podziubania. Drewno docięte w kształt deski do krojenia, z zewnętrznym frezikiem.

  • Tego jegomościa malowałam już kilka razy. Zawsze jednak robię to z wielką przyjemnością :). Zawsze też wychodzi mi ta praca ciut inaczej. Tym razem usytuowana w starej, okiennej ramie.

  • Pracowici gospodarze wyszli w pole, żeby sprawdzić, czy zboże równo wschodzi🐔. Tym razem wskoczyli w starą, wyskrobaną ramę i zadają szyku w obejściu. Bo dobra stylówka, nawet w zagrodzie jest ważna :)

Tam, gdzie wyobraźnia nie ma ograniczeń

chata pełna pomysłów